27.10.2015

#Interview: Paweł Bednarek / Model Plus.

Paweł Bednarek  z  agencji Model Plus w obiektywie Eva Gii Photography.

- Paweł, swoją przygodę z modelingiem zaczynałeś w Orange Models czyli w agencji do której teraz należę ja! - Jak wspominasz pracę w tej warszawskiej agencji i swoje początki!? 

- Przyszedłem do Orange, gdy miałem jeszcze 18 lat.  Wyglądałem niestety na 15, więc Irek i Beata trzymali mnie trochę w inkubatorze. Zrobiłem zdjęcia testowe z Markiem Pietroniem w wieku 21 lat i wtedy dopiero postanowiono podpisać ze mną umowę. W ciągu kilku dni leciałem już na direct booking dla lookbook'a Topman w Brukseli fotografowanego przez Serge'a Leblon. Potem bardzo szybko posypały się inne propozycje. Muszę przyznać, że trochę tęsknie za tą ekscytacją bo na dziś dzień opcje i zabookowane prace w moim grafiku to jednak już bardziej rutyna i źródło utrzymania. Już raczej nie czuje, że złapałem Boga za nogi za każdym mailem z agencji.

- Nie spędzasz za wiele czasu w Polsce. Czy tęsknisz za krajem? Gdzie jest Twój dom?

- Jestem trochę takim ślimakiem, który swój dom dźwiga na grzbiecie w postaci przepakowanej walizki stale z nadbagażem. Oczywiście mam dom rodzinny w Warszawie, ale muszę przyznać, że w wielu miejscach czuje się swojsko po tylu latach podróży. Kiedyś wracając do Polski przepełniony byłem jakąś niechęcią. Może dlatego, że to był dużo mocniejszy kontakt z rzeczywistością, bardzo surowy w porównaniu do życia na kontrakcie. Teraz jednak muszę przyznać, że cieszę się nie tylko na spotkania z rodziną i polskie jedzenie, ale uśmiecham się na samą myśl chodzenia po warszawskich ulicach czy nawet słyszenia wszędzie polskiego języka. 

Paweł Bednarek  z  agencji Model Plus w obiektywie Eva Gii Photography.

- W modelingu jesteś już od siedmiu lat. Wiadomo, że w tym zawodzie szybciej przechodzi się na tak zwaną emeryturę. A więc chciałbym zapytać w jakiej roli widzisz się za kilka lat? Pojawiłeś się w znanym programie "MasterChef" bo bardzo kochasz gotować. Czy z tym będziesz wiązał swoją dalszą przyszłość gdy kariera w świecie mody się dla Ciebie zakończy? Czy myślałeś kiedyś o tym by zostać kucharzem i otworzyć na przykład swoją restaurację?

- Zawsze mam wrażenie, że jestem w czepku urodzony, że wszystko się jakoś ułoży i jak dotąd nie czuje żadnej presji. Wizja własnego baru z tapas jest kusząca. Wiem jednak, że nie wylatałem jeszcze swojego limitu mil i na pewno jeszcze trochę posiedzę w samolocie.

- Na swoim koncie masz sesję m.in. dla Dazed & Confused Japan, Harper's Bazaar. Byłeś też twarzą kolekcji Topman w 2010 roku i mojej ulubionej Balenciagi w lookbook'u na jesień/zimę 2008. Którą ze swoich modowych sesji wspominasz najlepiej, a której z sesji wolałbyś może raczej zapomnieć? 

- Nie mam raczej drastycznych wspomnień, ale jeśli chodzi o te ulubione to na pewno jest ich sporo. Uwielbiam zwierzęta, więc na pewno advertorial Dior dla Essential Homme gdzie jeździłem konno jest jedną z takich sesji, czy też sesja, którą zrobiłem parę dni temu dla MRRM Magazine w Hong Kongu na szczycie malowniczego wzgórza z gołębiami. Takie chwile są naprawdę przyjemnym elementem tego zawodu.

Paweł Bednarek  z  agencji Model Plus w obiektywie Eva Gii Photography.

-  Pracowałeś z jednym z lepszych światowych fotografów - Davidem Sims'em. Jak się czułeś pracując z tak wielkim i znanym przez świat mody nazwiskiem!? Sims robił między innymi kampanię dla Valentino, Alexander McQueen, Chloe czy Jil Sander.

- Muszę się przyznać, że kiedy zaczynałem, nie miałem zielonego pojęcia, kto jest kim w tym świecie. Na szczęście David Sims nie był tym typem osoby, przy której z racji rangi należy chodzić na palcach. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, niezwykle precyzyjnie, ale gładko.

- Pozwól, że wrócę do tematu gotowania. Skąd u Ciebie ta wielka miłość do gotowania? Mam wrażenie, że moda i kuchnia nie idą w parze, a jak widzę po Twoim profilu na Facebooku czy Instagramie to Ty chyba bardzo kochasz dużo jeść i gotować. Jakie potrawy lubisz najbardziej? Co lubisz przyrządzać sobie w swojej kuchni?

- Prawda jest taka, że czy chcemy, czy nie, musimy coś jeść i w coś się ubierać. Dlaczego nie jeść więc czegoś, co nakarmi też zmysły, czy nie okrywać się czymś co będzie piękne? Mój smak na różne potrawy często zależy od pogody czy też od nastroju. Raz lubię zdecydowane, ale świeże smaki jak w kuchni tajskiej, a raz coś bardziej stonowanego i o wielowarstwowym smaku jak na przykład nasz polski bigos.

Paweł Bednarek  z  agencji Model Plus w obiektywie Eva Gii Photography.

- W branży modowej osiągnąłeś już dość dużo, ale może jest coś czego mógłbym Ci życzyć?

- Nie obieram sobie raczej konkretnych prac za trofea do zdobycia. Ważne żeby mieć z tego wszystkiego jakiś "fun". Ale życz mi dużo cierpliwości i farta, bo tych nigdy nie jest za wiele.

- Paweł, a więc tego Ci życzę! Jakie są Twoje marzenia? Do czego chcesz dążyć?

- Chyba dziadzieje, bo marzy mi się dom z ogródkiem, ale to nadal trochę odległa przyszłość, bo jak na razie nie wiem ani gdzie ani z kim. 

Paweł Bednarek  z  agencji Model Plus w obiektywie Eva Gii Photography.

- Co powiedziałbyś młodym chłopcom którzy chcieliby odnosić sukcesy w modelingu?

- To fajne, gdy ktoś ma jaja i rwie się na takie życie, ale trzeba być jedną nogą na ziemi i mieć jakiś plan B. To wszystko wygląda bardzo kolorowo w magazynach, ale tak serio to trzeba mieć bardzo twardą dupę.

- Dzięki za rozmowę i życzę jak największych sukcesów na polu osobistym i zawodowym!

- Gracjan, dzięki! Pozdrowienia z Hong Kongu! 

Paweł Bednarek  z  agencji Model Plus w obiektywie Eva Gii Photography.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz